Wracajac z cysterskiego opactwa po drodze "na most" do Anglii .... Niepozorny znaczek, lesny parking i tabliczka ze niedaleko jest punkt widokowy. Wiedziony ciekawoscia, czy tez moze glupota uwierzylem ze to faktycznie 365 krokow :D zakonczylo sie prawie 6km wedrowka szlakiem doliny rzeki Wye. Jak sie okazalo szlak ma dobre kilkadziesiat kilometrow i wije sie razem z dolina rzeczna. Prowadzi zboczem, kilkadziesiat metrow powyzej rzeki. Moglbym napisac ze jest bardzo malowniczy, ale ... to niezupelnie tak - akurat padal deszcz, na nogach zwykle obuwie a na szlaku ... eeee, ordynarne bloto :D Ale cos ciagnelo dalej, moze widoki a moze klimat i wyobraznia ze kilkaset lat temu pomykali tymi zboczami Celtowie? Dosc ze kiedy wrocilem do samochodu bylem mokry, ublocony i szczesliwy. Nastepnym zakupem byla przyzwoita kurtka przeciwdeszczowa i buty na lazenie po takich szlakach ... Mysle ze jeszcze kiedys sie tam przejde. Waaaarto!