Sece to maleńka wiocha. Z premedytacją piszę że wiocha a nie wioska bo wyjechałem z tej wiochy mocno wqr…ony na pewnego wieśniaka. No ale od początku – znalazłem informację o cmentarzu żołnierzy niemieckich z IWŚ w Sece. Miejscowość nie leżała na mojej trasie ale i nie musiałem z niej za bardzo zjeżdżać. No więc czemu by nie zobaczyć jak to wygląda?
Mały luterański kościół na wzgórzu jest widoczny z daleka. Sam cmentarz znajduje się przy kościele i też nie ma problemów żeby go znaleźć. Nie jest to typowy cmentarz wojskowy, raczej kwatera na wiejskim cmentarzu. A na niej ponad 200 tablic – jest coś niesamowitego dla mnie w tym czytaniu tablic z nazwiskami, stopniami wojskowymi, datami śmierci. Żywa, choć zupełnie martwa historia – dragon, muszkieter, ułan, jagier...Czytałem to i –dobra, może i jestem pokręcony- ale to brzmiało jak całkiem odległa historia, jak Sienkiewicz i Dumas, jak książki z dzieciństwa.
Przy okazji oglądania tego cmentarza przypomniało mi się stwierdzenie o IWŚ – to była wojna która wiele zmieniła i miała wielki wpływ na historię, także obecną – to wojna która złamała kręgosłup Francuzom, zmieniła stosunki społeczne w Anglii, itd. Itd. A co znaczyła dla Polaków? Poza tym że odzyskaliśmy niepodległość i znowu na mapach Europy pojawiła się Polska? Ano Polacy walczyli we wszystkich armiach – wszystkich zaborców i pewnie wszystkich aliantów. Ale co innego jest o tym czytać w książce, a co innego oglądać polskie nazwiska żołnierzy niemieckich poległych w walkach z wojskami rosyjskimi. Nic nie wiem o służbie mojego dziadka w armii rosyjskiej, poza tym że w niej służył. Czy walczył dla cara? Niewykluczone, nawet bardzo prawdopodobne. Może nawet tutaj leżą pochowani jego przeciwnicy, tak samo Polacy powołani do służby wojskowej w armii zaborcy….
Cmentarz w Sece jest stary i zapuszczony, są ślady opieki nad nim i tak jak nie mogę raczej napisać że jadąc na Łotwę trzeba tam pojechać to chyba warto odwiedzić jedno z podobnych miejsc których jest tu dużo. Ale jak już ktoś wybierze się do Sece to … jestem fanem Jakuba Wędrowycza – więc wybierając się na cmentarz w Sece zabierz ze sobą bagnet, linkę hamulcową z pętlą i samurajski miecz – będziesz wtedy mógł zrobić hot doga albo szaszłyk z labradora. W ostateczności zabierz kij do bejsbola albo chociaż łyżkę do opon. Na cmentarzy opadły mnie dwa wielkie psy z wyraźną chęcią odgryzienia głowy – po stanie cmentarza widać że traktują to miejsce jak swoje. Widać ślady kopania, psie odchody itd. Przeżyłem tam niefajne chwile oganiając się od nich i krzycząc o pomoc. W końcu po baaardzo długim czasie z chałupy przylegającej do cmentarza wypełzł właściciel i odwołał psy.