W sumie to trochę śmieszne, wiem, ale jadę przez teren na którym nie ma nic szczególnego – drzewa, pagóry, rzeka… A i tak notuję permanentny opad szczęki z wrażenia, co chwila mam ochotę wyskoczyć z samochodu żeby popatrzyć, podejść, zrobić zdjęcie… Czysty idiotyzm ale w jakiej miłej scenerii. Dojazd do Karasjok narzuca geografia a może polityka – postanowiłem Kevo objechać z północy wiec jest to pierwsze miejsce gdzie mogę przekroczyć granicę i wjechać do Finlandii. Nie zamierzałem się tu zatrzymywać – tzn. musiałem zatankować ale pierwsza fińska miejscowość jest ledwie 10km dalej więc postanowiłem się wstrzymać z tankowaniem. Ale przejeżdżając przez most zobaczyłem zaparkowany na rzece hydroplan… aaa, qrde, te wszystkie filmy o dziczy i lądowanie hydroplanem na rzekach i jeziorach… więc zatrzymałem się żeby popatrzyć. Nic ciekawego ale miło jak cholera!