Nienawidze wstawac w srodku nocy. Szczegolnie jezeli jest to noc listopadowa, angielska, deszczowa, zimna i wietrzna :-( Ale mus to mus - jakis czas temu umyslilem sobie ze w urodziny pobiegne maraton w Porto. Ot, czysty przypadek ze padlo akurat na Porto i Portuglie - jest jeszcze kilka maratonow rozgrywanych 7 listopada ale o tym w Porto dowiedzialem sie najwczesniej. Wiec .... oplacilem start, kupilem bilety i zarezerwowalem hotel ... A teraz trzeba bylo wstac i ruszyc ....
No ale po kilku godzinach nagroda - na lotnisku wita mnie piekna pogoda i cos co pozniej bedzie swietnie widoczne przez caly pobyt - praktycznie zaden autochton nie gada w innym jezyku niz portugalski - oczywiscie w hotelu nie sa wyjatkowi i po angielsku nie gadaja. Super! Zostawiam graty i ruszam w miasto ...