Wczoraj chodzac po zmroku uliczkami Porto wszedlem kilka razy w jakies dziwne miejsca - czasem ciezko sie zorientowac czy jest sie w centrum miasta czy w slumsach. To to jest "cala prawda" o Porto - piekne miasto zdewastowane przez burako-wiesniakow. No nie jestem w stanie lagodniej tego nazwac: wszyscy pala papierosy, chmury dymu unosza sie wszedzie, niedopalki mozna zbierac lopata, ludzie rozmawiaja ze soba na chodnikach blokujac je dokumentnie i w ... to majac, rozmawiaja i pluja sobie pod nogi (!), odnowione czy tez zadbane kamieniczni sasiaduja z kompletnie zdewastowanymi - takimi bez okien, drzwi i dachow. I to wszystko w centrum drugiego co do wielkosci miasta w Portugalii. A jednoczesnie to miasto ma jakis klimat, charakter - milo by bylo kiedys tam wrocic ;-)
Ale wracajac do tematu - katedra i okolice. Wczoraj bylem w katedrze i w muzeum katedralnym. I z cala premedytacja stwierdzam ze katedra rzucila mnie na kolana z ktorych nie moglem sie podniesc. Wiec poszedlem raz jeszcze. Jezeli Porto ma charakter to niewykluczone ze promieniuje on z "Se". Surowa, majestatyczna, po prostu piekna. A muzeum. Spotkalem tam ludzi ktorzy nie weszli do srodka bo nie zauwazyli wejscia albo bo trzeba bylo zaplacic. FRAJERZY!!! Tu trzeba wejsc. I zeby nie bylo - nie jestem szczegolnym zwolennikiem zwiadzania kosciolow - wole zamki :D, ale zamek czy tez raczej fort z Porto nie znalazlby sie nawet w pierwszej dziesiatce miejsc wartych obejrzenia.
Sama katedra - Se do Porto - zostala zbudowana w XII wieku. W czasie przebudow zyskala wiele elementow gotyckich. Poza muzeum sztuki sakralnej gdzie wystawiane sa szaty i naczynia liturgiczne mozna zwiedzic kaplice Joao Gordo ....