Pierwszy w zyciu lot samolotem przebiegl pomyslnie - wyladowalismy. Jak sie okazalo tata mial chyba troche racji mowiac ze samolot jest jak autobus ze skrzydlami - nuuuuuda. Tato, a co to jest autobus ? ;-) Dosc ze Jagoda przespala wiekszosc tego ekscytujacego wydarzenia. Jeszcze tylko transfer do hotelu i ...jestesmy w Angli. WOW!!! I w tej Angli wszyscy (no prawie) mowia po angielsku, telewizor nadaje po angielsku i nawet Kong Kong ryczy po angielsku ;-). Obejrzelismy angielskiego King Konga i poszlismy spac dosc pozno. No ale przeciez to wakacje!