Rano – co za zaskoczenie – pada deszcz! Na poprawę humoru dostałem mandat w czasie kiedy wrzucałem kartki pocztowe do skrzynki, może to mnie oduczy wysyłania pocztówek ;-)… Ten deszcz będzie mi towarzyszył na Litwie cały dzień z jednym wyjątkiem o którym później – ale tymczasem rozpadało się tak że odechciało mi się wizyty zarówno w Ponarach jak i Trokach. Trudno, jeszcze tu wrócę jak powiedział Terminator…. Jednego tylko nie odpuszczam – niedaleko centrum zlokalizowałem coś co można chyba nazwać miejscem pamięci – w Parku Vingio porozrzucane są symboliczne (chyba?) nagrobki żołnierzy niemieckich z I i II WŚ, rosyjskich, austriackich i tureckich żołnierzy z I WŚ, żołnierzy polskich i żydowskich. Znowu cmentarz… ale niestety tak już jest że polskie ślady na Litwie znajdzie się tylko albo na cmentarzach albo w kościołach. Ponownie jestem jedynym człowiekiem w zasięgu wzroku, chodzę moknąc i odpoczywając (?), raczej chłonąc atmosferę spokoju…