No i jest – zamek Häme. Jak na zamówienie przestał padać deszcz i zza chmur wyszło słońce. Zamek jest piękny, to jedna z ładniejszych fortec które widziałem. Wiem że to trochę dziwne mówić „ładna forteca”, ale tak właśnie jest – średniowieczny zamek jest otoczony XVIII wiecznymi bastionami i ziemnymi kurtynami z XIX wieku. Pierwotnie zamek został zbudowany pod konie XIII wieku na wyspie na jeziorze Vanajavesi. Poziom wody w jeziorze zmieniał się, a obecnie jest sporo niższy niż kilkaset lat temu i forteca wznosi się kilka metrów nad poziomem wody. Häme jest jedynym ceglanym średniowiecznym zamkiem w Finlandii, pozostałe zostały zbudowane z kamienia, podobnie jak XVII wieczne bastiony w Häme. Qrcze, po prostu zamkowy cukierek – na takie coś bardzo pasuje angielskie słowo „stronghold” – ceglany, średniowieczny rdzeń wznosi się nad późniejszymi częściami …och wiem, wiem… no ale co zrobić jak się staje na brzegu jeziora w zachwycie i gapi niby cielę na malowane wrota? A w środku jest jeszcze ładniej – plątanina korytarzy, przejść, komnat, krużganków… i dzieciaki z wycieczki bawiące się w chowanego. A wisienką na ceglanym torcie okazała się wystawa fotografii pokazujących fińskie krajobrazy – piękne krajobrazy, piękne zdjęcia – cud, miód i browary, naprawdę miejsce warte odwiedzenia.
Niestety w czasie zwiedzania zamku pogoda ostatecznie zdecydowała się na chmury i deszcz, więc rezygnuję z dalszego podążania na północ. Jadę jeszcze tylko do odległego o kilka kilometrów kościoła – chciałem go obejrzeć wcześniej, ale GPS zdecydował inaczej.
To jeden z najmniejszych średniowiecznych kościołów w Finlandii. Prawdopodobnie został zbudowany gdzieś w okolicach roku 1480, chociaż najstarsze wzmianki o nim są datowane na 1324. Posiada unikalną (jeszcze nigdy czegoś takiego nie widziałem – co oczywiście o niczym nie świadczy), wychodzącą na zewnątrz ambonę w tylnej ścianie. Ambona jest wciąż używana podczas letnich nabożeństw.