Czas leci, dni stają się dłuższe, mewy za oknem drą się w niebogłosy, mieszkanie w słoneczne dni przypomina piekarnik… nic tylko uciekać za miasto! Robią to Finowie, robie to i ja. Data nie jest szczególnie zachęcająca –brrr – 13, ale od rana słońce tak przypiekało mnie w łóżku że w końcu nie wytrzymałem i ruszyłem leniwy tyłek. Prognoza na niedzielę była kiepska wiec dziś w planie jednodniowa wycieczka. Celem jest Turku, ale po drodze realizuję plan oglądania małych, wiejskich kościołów i cmentarzy. Teoretycznie wszystkie kościoły są takie same, a cmentarze… dlaczego jestem zdziwiony że wiejski cmentarz wojskowy jest zadbany, posprzątany i aż się prosi żeby na jego przykładzie pokazywać – patrz, qrna patrioto - tu są pochowani obrońcy naszego kraju… No więc chodzę i oglądam, podziwiam. A jako małą nagrodą za przyjętą strategię zwiedzania (jest znak ze zabytek/pomnik/narodowe dziedzictwo/itd./itp) trafiam na … To jest Finlandia – krzaki, trawa, skała wystająca z ziemi, widok na jezioro i w miejscu gdzie widok jest najlepszy …pomnik. Jakiś facet. Wyjaśnień kto to jest brak – znaczy wszyscy go znają??? Wielkie, wielgachne mrowisko, drewniana zagroda i stojący pośrodku niczego pomnik. Zaczyna być trochę śmiesznie bo natykam się chłopaka – cholera – szczera, otwarta twarz, ubiór z lat trzydziestych, wygląda jakoś dziwnie, jakby był mieszkańcem tego skansenu. Ale nie, okazało się że razem z rodziną przyjechał ze wschodniej Finlandii, z Lappeenrannty, i zwiedzają. Spotkanie wyjaśnia tajemnicę pomnika – to Elias Lönnrot, taki fiński Oskar Kolberg. Podróżował po Finlandii, dokumentował fiński folklor, wydał pierwszy fiński słownik itd. No i tenże Elias Lönnrot urodził się właśnie tu – w Sammatti, tu mieszkał, pracował i umarł. A skała na której stoi pomnik to skała na której stawiał swoje krzesło i patrzył w dal rozmyślając nad …a bo ja wiem? Nad następną książką, albo że jak kury nie zniosą jajek to będzie głodny siedział… Tak czy inaczej całkiem przypadkiem trafiłem w miejsce dosyć ważne dla fińskiej kultury. Ja wiem – jutro zapomnę nazwisko Lönnrot bo … taka jest prawda, ale miejsce jest ładne choć typowe: skała wygładzona przez lodowiec, sosnowe lasy, jezioro, wysepki porośnięte drzewami. Ale to że typowe nie znaczy że nie warto zobaczyć, zwłaszcza że do Helsinek blisko no i po drodze do Turku.