Geoblog.pl    Archi    Podróże    Finlandia. Na dłużej    Niespodziewanie przyjemne miasteczko!
Zwiń mapę
2015
13
cze

Niespodziewanie przyjemne miasteczko!

 
Finlandia
Finlandia, Turku
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 1300 km
 
Do Turku wybierałem się jak sójka za morze no ale w końcu jestem. Przyznaję się bez bicia – do Turku przyjechałem zobaczyć zamek, może jeszcze katedrę. Na tym koniec. Skoro już wybrałem się w ten zakątek Finlandii to lista celów spuchła i w związku z tym zaplanowałem szybkie przejście przez miasto, zamek – pach!, 2 godziny i lecę dalej. Taaa, chyba nawet wiem kiedy zmieniłem ten zamiar i ostatecznie spędziłem tu trochę więcej czasu. Trzeba wiedzieć że parkowanie w fińskim mieście różni się znacząco od parkowania w Polsce – wiem coś o tym, bo 3 czy 4 mandaty skłoniły mnie do przemyśleń na ten temat. Dość że szukając miejsca do bezpiecznego i budżetowego zaparkowania zobaczyłem pomnik. Ot, niepozorny facet – szczupły, bez konia i miecza, bez krzyża, karabinu i rozwianego płaszcza. Ani król, ani czerwonoarmista, ani prezydent. Biegacz – legenda biegów, Pavoo Nurmi. Może to śmieszne ale przed przyjazdem do Finlandii miałem dość nieliczne skojarzenia: Finlandia znaczy Laponia, Karelia, Linia Mannerheima i Janusz Kusociński. Trzy pierwsze – wiadomo, ale dlaczego Kusociński? Otóż jak wiadomo Janusz Kusociński wielkim biegaczem był –wiadomo czy nie? Dość że był wielki. A kim byli jego najwięksi rywale na bieżni? Tak właśnie – Finowie! Nie wiem jak się o tym dowiedziałem ani kiedy – na pewno daaawno temu, ale jakoś to właśnie utkwiło mi w pamięci że Kusociński rywalizował ze świetnymi fińskimi biegaczami. No i wjeżdżam do Turku a tu na skrzyżowaniu stoi pomnik Nurmiego, jadę dalej, parkuję i co… parkuję niedaleko stadionu lekkoatletycznego imienia Pavoo Nurmiego. Dla dobicia – ładny stadion, otwarty (!!!), bez ogrodzenia – tylko przyjść i biegać. No i ludzie biegają. Ech, jakoś tak mi się zrobiło smętnie na ten widok bo przypomniało mi się jak 2 czy 3 lata temu cieć na stadionie w Bydgoszczy dosyć mało parlamentarnie wyganiał mnie ze stadionu – no bo wiecie, od biegania tartan się niszczy….
Tak więc Turku od razu mi się spodobało, a później było już tylko lepiej. Ładny zamek – największy w Finlandii, trochę pustawy bo tak naprawdę jedyne sensowne ekspozycje (chyba 3) to makiety rozbudowy zamku w Turku :D. Jest też polski ślad, czyli wspomnienia po Katarzynie Jagiellonce i… to w zasadzie wszystko.
Po wizycie w zamku czekał mnie marsz wzdłuż rzeki, a po drodze muzeum morskie z możliwością zwiedzenia kilku statków zacumowanych przy muzeum, deptak z … rozluźniającymi rzeźbami, zamknięta dla zwiedzających katedra (akurat ktoś ślubował i nie można było wchodzić). A wszystko to przy pięknej pogodzie i jakiejś takiej wyluzowanej atmosferze: ludzie siedzieli nad rzeką, opalali się, tu jakieś babskie zebranie, tam kawa/herbata/ciastka, na rzece jakieś zawody wioślarskie… Bardzo mi się spodobało, pewnie duży wpływ na to miała piękna słoneczna pogoda ale… polecam, warto tu przyjechać, myślę że jeszcze tu przyjadę – może z jakimiś gośćmi???
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (26)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedził 11% świata (22 państwa)
Zasoby: 278 wpisów278 173 komentarze173 2887 zdjęć2887 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
13.05.2017 - 23.07.2019
 
 
19.08.2015 - 22.07.2017