Geoblog.pl    Archi    Podróże    Drugie oko na Maroko.    Tak i owszem, meczet Hassana II
Zwiń mapę
2017
30
sty

Tak i owszem, meczet Hassana II

 
Maroko
Maroko, Casablanca
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 221 km
 
Rano przed hotelem w Marrakechu następuje rozdzielenie ekip – ekipa górska ma w planie dojechać do Imlil i dojść do schroniska na Toubkalu, żeby następnego dnia od rana rozpocząć drogę na szczyt. Plan to ambitny, szczególnie dla Chrupka. Nie demonizujmy biegania, po połówce można być trochę zmęczonym ale to w sumie nic wielkiego, no ale dziewczyna biegła taki dystans pierwszy raz w życiu, a teraz będzie tuptać z plecakiem kilka kilometrów plus kilkaset metrów przewyższenia. Cóż, aktywny wypoczynek wymaga pewnego wysiłku :D. Z ekipą górską spotykamy się jeszcze na chwilę w sklepie gdzie uzupełniamy zapasy wody i wina. To ważne – znaczy zapas wina jest ważny, bo wodę można uzupełnić wszędzie, natomiast wino w Maroko spotykaliśmy jedynie w sklepach pewnej dużej francuskiej sieci supermarketów.

Ruszamy. Jeżdżenie w Maroko w zasadzie nie różni się od jeżdżenia po … bo ja wiem … Warszawie. Ciężarówki chcą cię zabić, taksówkarze jeżdżą na pamięć, piesi i motocykliści próbują popełnić samobójstwo pod twoimi kołami. Co prawda w Warszawie nie ma jeźdźców na osiołkach, a i samobójcy na skuterach są trochę mniej zdeterminowani… Kiedy już przyswoi się prawdę z „Wielkiego Szu” – tę że na drodze wszyscy chcą cię zabić – to jazda staje się przyjemnością. I zaczyna się dostrzegać oczywistą oczywistość – przecież na dwóch pasach spokojnie zmieszczą się cztery pojazdy jadące w tym samym kierunku, zwłaszcza kiedy jeden z nich bierze podwójną ciągłą miedzy koła. I to nic zdrożnego że jeszcze pomiędzy nas wjadą dwa skutery…Przecież zasady ruchu drogowego to pewna umowa i no…ten teges – bądźmy elastyczni! W jeden z pierwszych wieczorów w Marrakechu byliśmy świadkiem tego jak elastycznym trzeba być w podejściu do współuczestników ruchu drogowego – oto wieczorem, po ciemku przejściem dla pieszych śmignął (oczywiście bez rozglądania się na boki) młodzieniec na skuterze. Tak, my to już z Grażdanką widzieliśmy, ale dla reszty ekipy to nowość – kierowcy skuterów nagminnie robią sobie skróty przejściami dla pieszych. No i właśnie jeden taki skuterek zrobił sobie skrót wprost pod koła samochodu: młodzieniec leży i masuje nogę, skuterek leży i kwiczy, znaczy milczy, osobówka stoi. Moment po kolizji pojawia się dwóch policjantów na motorach, wszyscy żyją, bzzzz i po 2min wszystko jest pozamiatane – samochody ruszyły, policjanci odjechali …cisza, spokój i niezakłócony ruch na trzypasmowej drodze. I w takim świetle inaczej wyglądają słowa o kierowcach skuterów-samobójcach? No kto o zdrowych zmysłach wpada bez patrzenia na pasy, skuterem, po ciemku i forsuje trzypasmową ulicę??? Więc jak się już coś takiego widziało to czteroosobowa rodzina na skuterze to luz, wyprzedzanie samochodu z prawej i z lewej na trzeciego, czwartego,…, szóstego – luz. Na to wszystko jest przyzwolenie i tylko może jazda pod prąd na trzypasmowym rondzie wzbudza zainteresowanie policji…

Ruszaliśmy i ruszyliśmy. Szybka konsultacja z załogą i ustalamy że jedziemy do Casablanki. Nie mamy szans na zwiedzenie miasta – na to brak nam czasu a i jest wstępne porozumienie wewnątrz ekipy że jeszcze kiedyś wrócimy zwiedzić północ, więc teraz jedziemy tak naprawdę tylko po to żeby zobaczyć meczet Hassana II. Gdzieś, kiedyś zobaczyłem zdjęcie meczetu wiec chciałem go zobaczyć. Oczywiście to że jako jeden z dwóch meczetów w Maroko jest otwarty dla niewiernych też kusi, i to że jest drugim pod względem wielkości meczetem na świecie też, no i że ma najwyższy minaret też. I jest w Casablance – no od czasu „Casablanki” z Humphreyem Bogartem …mam same pozytywne skojarzenia z Casablanką. Skojarzenia odrobinę rozmijające się z rzeczywistością bo podobno Casablanca jest jednym z 2 najniebezpieczniejszych miejsc w Maroko, ale… jedziemy.

Mógłbym powiedzieć że to pech, ale tak naprawdę to złe planowanie – pojawiamy się pod wejściem dla zwiedzających 30min po wejściu ostatniej grupy. Naprawdę szkoda bo budowla robi z zewnątrz ogromne wrażenie – ogromna była meczetu z ogromnym minaretem na ogromnym placu… ogromne drzwi, ogromne fontanny…ogrom. A przy tym wszystko jest proporcjonalne i nie widać chorego gigantyzmu – wszystko jest eleganckie, pasuje do siebie. Ogrom widać dopiero z bliska a i wtedy to …no ładny ten meczet jest. Ale i tak największe wrażenie robi – przynajmniej z zewnątrz – oglądany od północy. Dopiero po powrocie doczytałem że taki był zamysł architekta i zbudowano go częściowo na sztucznej wyspie i że w części meczetu przez szklaną podłogę widać fale morskie. Widziany od północy wygląda jakby wbijał się w ocean i łamał fale. Wygląda to pięknie i zdaniem mojej załogi warto było spędzić w samochodzie te 2 godziny więcej. Po prostu warto to zobaczyć i tylko szkoda że nie widzieliśmy wnętrza. Cóż, to był bonus i nie zmieniam zdania że jeszcze przynajmniej raz wybiorę się do Maroko, tym razem na północ.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (14)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
BPE
BPE - 2017-02-20 09:27
ależ obłędne miejsce !!! .....trzeba bedzie się w końcu wybrać do tego kraju !
 
 
zwiedził 11% świata (22 państwa)
Zasoby: 278 wpisów278 173 komentarze173 2887 zdjęć2887 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
13.05.2017 - 23.07.2019
 
 
19.08.2015 - 22.07.2017