Trasfer z Girony do Barcelony bez historii - przed terminalem w Gironie stado autobusow jadacych do Barcelony. Cena ustalona i niewygorowana - nie ma miejsca dla cwaniakow w taxowkach. Dla chetnych pociag z Girony. Wybieram autobus - pociag moze innym razem ;-)
Sama Barcelona jakos nieszczegolnie powala mnie na kolana. Ladna, klimatyczna, wystepy flamenco w klubie tez jak najbardziej ok, smazone kalmary i lokalne wino - jestem na tak, ale jakos tak mimo wszystko ...a moze to po prostu trzeba byc z kims? Bo samemu niefajnie? Ok - spotkalem przemile babeczki z Polski: Ade i Anie z ktorymi przez jakis czas wedrowalem - bez presji i cisnienia. Zjedlismy kolacje w lokalnej jadlodajni - przepyszne zarcie - kalmary wlasnie - w baaardzo rozsadnej cenie, bylismy razem na flamenco, jedlismy paczki na plazy i szwedalismy sie po nocy ... kawa z pania Hania ;-) tez jak najbardziej na tak, chociaz pozniej nie moglem dosuszyc ciuchow - tak sie konczy lazenie 4 godziny po deszczu :D. Wiec moze to nie to ze bylem sam? Moze to irytacja ze Sagrada Familia to plac budowy i nie warto placic za wstep zeby na niego wejsc? I znowu - bez watpienia - jest wspaniala, bedzie cudowna, moze kiedys, jest ....bedzie ... Nie wiem. Barcelona mi nie lezy i juz.
Piekny dzien na bieganie - 8 stopni, co po Malcie tydzien temu i 25 stopniach jest ...eeee... dziwne. Wokol roznosi sie zapach masci rozgrzewajacych, goscie w dlugich biegowych spodniach i bluzach. A ja jak filip z konopii - bardzo krotkie gatki i mocnnnnno przewiewna koszulka.
Przez caly bieg mam wrazenie ze biegne pod gore, ale to te barcelonskie uliczki ;-). Nieustajacy doping - na koszulkach mamy napisane imiona i nawet zabawne jest kiedy katalonczycy wymawiaja moje ;-). Ludzie dopinguja wokol trasy, z okien domow ... naprawde swietna atmosfera - nie to co w polsce gdzie co najwyzej oburzony kierowca posle kilka cieplych slow pod adresem biegaczy.
Ufff, dobieglem do konca.Drugi maraton przebiegniety. Teraz hotel, wanna, jedzenie, zarcie, pozerania ;-) i piwko w wannie z ciepla woda. Jak milo. Chwila odpoczynku i ... wyjscie na miasto i lazenie do ... wrocilem chyba o 23 ... przemoczony jak ryba ... w nogach jeszcze lekko liczac dodatkowe 20km. Male piwo i spac.