Geoblog.pl    Archi    Podróże    Finlandia. Na dłużej    Porvoo. I armata.
Zwiń mapę
2014
10
sie

Porvoo. I armata.

 
Finlandia
Finlandia, Porvoo
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 280 km
 
Tym razem na wschód. Miał być wyjazd do Kotki ale postanowiliśmy rozszerzyć program wyjazdu. I tak właśnie znaleźliśmy się w Porvoo. Porvoo to według przewodnika – ładne, typowe fińskie domki, czyli „jedno z najładniejszych miast w Finlandii” i „prawdziwy skarb fińskiej architektury”. Śliczne zdjęcia – krwistoczerwone ściany domów nad kanałem i górujący nad nimi jaskrawożółty budynek . Rzeczywistość jest odrobinę inna: domki są brunatno czerwone a kolor żółty odrobinę wyblakły. Ale nadal bardzo ładne.
Za Wikipedią –Porvoo to jedno z najstarszych miast w Finlandii, jedno z sześciu powstałych w średniowieczu, ok. 50tys mieszkańców. I zdjęcie. Nie musicie zgadywać – tak, właśnie tych domków. No i to by było na tyle. Chyba że z polskojęzycznej przełączycie się na angielskojęzyczną Wiki. Noo i teraz to ja rozumiem – można doczytać że prawa miejskie od 1380roku choć starzy Finowie mówią że od 1346. I że w XVIII wieku to było drugi epod względem wielkości miasto w Finlandii. Jak to z drewnianymi miastami bywa – Porvoo nie ma zbyt wiele starych budynków. W pewien sposób historia miasta przypomina historię Polski – zbyt długo znajdowało się na granicy 2 mocarstw: Szwecji i Rosji. Okazjonalnie łupione, palone i odbudowywane. A że w Finlandii bardzo długo budowano wszystko z drewna … rezultat był łatwy do przewidzenia. Wszystkie zabytki wyglądają jak nowe bo są w miarę nowe. Nawet średniowieczna katedra – mimo że zbudowana z solidnego kamienia i cegły – wygląda jak nowa. Hmmm, no bo jest mocno odnowiona – nawaleni gówniarze i zapałki to przepis na katastrofę. I taka właśnie katastrofa spotkała katedrę w 2006 roku kiedy pijane małolaty spaliły dach katedry. Tak więc obecnie można podziwiać całkiem nowy, zabytkowy dach kryty pięknym gontem… I jeszcze za przewodnikiem Pascala – ni nie mogę się powstrzymać –największa katastrofa spotkała Porvoo w 1760 kiedy to gospodyni domowa gotując zupę rybną zaprószyła ogień, który strawił większość miasta …wiedziałem że kobiety są niebezpieczne, ale żeby aż tak???
Na przykładzie Porvoo można odsłonić grzechy przewodników turystycznych. Otwiera człowiek książeczkę z opisem i zdjęciami, no i spodziewa się dziesiątek fotogenicznych domów i atmosfery gęstej od lokalnych osobliwości …Gęsta, średniowieczna drewniana zabudowa(o drewnianości i średniowieczności już wspominałem ) No po prostu szlifując bruk można potykać się o duchy historii…. Tego zachwalanego Porvoo można by wcale nie zauważyć, bo akurat autobus to zasłonił . Domków nad rzeka Porvoo – tych tak fotografowanych, zgłaszanych do UNESCO jako obiekt godny miana narodowego dziedzictwa jest 200. Dobra – żartowałem, jest ich tylko 50…a wcale że nie – w zależności od tego jak się liczy przybudówki to jest ich 15 no może 17…taaa to jest właśnie Finlandia – mały kraj, mało ludzi i małe zabytki.
Co jeszcze jest do zobaczenia w Porvoo? Odnowiona katedra – nie jestem fanem fotografowania kościołów – ale tylko dlatego że nie potrafię. Katedrę warto zobaczyć. W porównaniu do polskich kościołów jest ascetyczna, surowa… A w środku niespodzianka! Posąg. I jeżeli obstawiacie Chrystusa czy apostoła to nie zgadliście. To posąg cara Rosji Aleksandra I. Co jeszcze? O urokliwych domkach już wspomniałem –naprawdę mocno okrutnie mi się podobają, wiem, kwestia gustu ale są kwintesencją fińskości. I stara stacja kolejowa – nie ma jej w przewodnikach, ale łatwo ją znaleźć – stara, zarośnięta zwrotnica i widoczna przez okienka parowozowni wychuchana ciufcia, drewniany pomost przy torach… taka bardzo swojska prowincjonalność. Dla mnie bomba.
Fotografując czy też tylko oglądając sztandarowe, przewodnikowe domki nad rzeką nie sposób przeoczyć parkingu. O, parking rzecz ważna – zwłaszcza bezpłatny. I to do tego w Finlandii – no po prostu rzecz niebywała. Ale w okolicach parkingu znajduje się działo. Ot, taka wiecie armata. No lufa, dwa koła i dodatki. Pierwsza myśl na widok tego działa była taka, że no jak w PRL w swoim czasie – każde miasto musiało mieć swój postument z czołgiem, tak Finowie muszą mieć armatę. Obejrzałem działo dokładnie bo wydało mi się znajome. To naprawdę nie jest śmieszne kiedy spotykasz kogoś po raz kolejny i mówisz – no sorry, nie pamiętam jak się nazywasz. I bynajmniej nie chodzi o Finkę o wyglądzie wieloryba poznaną wczoraj wieczorem po pijaku! A to działo wyglądało znajomo. Myślałem że może jest brytolskie – bo na takie się trochę napatrzyłem, ale nie. Nie jest brytolskie, ani rosyjskie czy niemieckie. Cholera go wie skąd tam się wzięło polskie działo, dość że jest to polska armata polowa wz. 29 Schneider 105 mm! Czasami miło spotkać za granicą rodaczkę ;-).
Swoją drogą – czasami śmieszne informacje można znaleźć Internecie: nie miałem pojęcia że kiedykolwiek słyszałem/czytałem o kimś z Porvoo. A jednak! Nie była to Hanna Ek – miss Finlandii w 2005, ani Johan Ludvig Runeberg – narodowy poeta fiński. To Sami Hyypiä – piłkarz kopany, mocno znany w swoim czasie.

PS. Stanowczo warto odwiedzić – marne 50km od Helsinek. Ładne!
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (21)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedził 11% świata (22 państwa)
Zasoby: 278 wpisów278 173 komentarze173 2887 zdjęć2887 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
13.05.2017 - 23.07.2019
 
 
19.08.2015 - 22.07.2017