Kolejny raz w ostatnich kilku latach spędzam noc na lotnisku. Cóż, tym razem może i mogłem przespać się jak człowiek w hotelowym łóżku i dopiero nad ranem pojechać na lotnisko. Cena za łóżko była akceptowalna, ale strach że negocjacje z taksówkarzem spowodują spóźnienie na samolot… brrr. Noc na lotnisku w Bishkeku mogłaby zostać uznana za jedną z lepszych - dużo służb mundurowych które jednak nie ingerują w rozkładanie mat i śpiworów na podłodze. Ja co prawda próbowałem spać na krzesełkach, ale tuż obok para – chyba z Rosji – nie miała żadnych oporów: porozkładali się na podłodze i uderzyli w kimono. Publicznie dostępna waga, łazienki, gniazdka elektryczne i publiczny Internet… czego można od noclegu na lotnisku więcej oczekiwać? Sklepu całodobowego i restauracji z gołąbkami? Są, a jakże i nawet nie trują.