Geoblog.pl    Archi    Podróże    Osobiście …śladami przodków    Kowno. Miasto, kościół i rzeka.
Zwiń mapę
2014
19
lip

Kowno. Miasto, kościół i rzeka.

 
Litwa
Litwa, Kaunas
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 1944 km
 
Pogoda więcej niż dopisała – ciepło, gorąco, słonecznie. Deptak wygląda jak wymarły, nie ma ludzi, wszystko poza sklepem spożywczym i restauracjami pozamykane. Dziwne to trochę bo jest sobota, ale widocznie tu tak jest. Nie nastawiłem się na zwiedzanie – tzn. chcę zobaczyć zamek i miasto, zjeść coś, wypić, posiedzieć i popatrzyć na ludzi. To co mnie zadziwia to duża liczba przedłużanych samochodów – limuzyn. Jest lipcowa sobota, dzień ślubów, więc wszędzie kręcą się młode panny i chłopaki w garniturach… jak słodko! Z ciekawości posiłek zjadłem w knajpie polecanej przez przewodnik LP. Jedzenie – litewskie – było pyszne, cena przystępna. Krupnik – DOSKONAŁY!!! Teraz, kiedy przeczytałem kilka relacji z wyjazdów na Litwę, nie jestem już zdziwiony litewskim nacjonalizmem. Polska jest sąsiadem Litwy, ale nigdzie w miejscach turystycznych nie uświadczyłem czegokolwiek po polsku. Czasami po angielsku, ale też rzadko. Jeżeli chcesz się czegoś dowiedzieć musisz czytać po litewsku. Ale w nosie to mam – zamek. W zasadzie ruiny, częściowo odbudowane. Wstęp do wieży płatny w litach (tak wiem, teraz już w euro). Kartą płacić nie można. Tylko gotówka i tylko lity. Nie masz? To wynocha – dosłownie. Strasznie miło, z naciskiem na strasznie. Trudno. Kiedyś jeszcze wrócę do Kowna i wtedy … opiszę to miasto, jego cegły, kamienie, historię i ludzi.
Teraz pora na bebechy na wierzchu, uczucia i wzruszenie, psychiczny ekshibicjonizm. Lubię monumentalne ceglane budowle, ale ta zwróciła moją uwagę ze względu na kontrast pomiędzy swoją zniszczona, nie zapuszczoną, zniszczoną powierzchownością i lśniącą, nawoskowaną i wypolerowaną, limuzyną tkwiącą przed anonimowymi drzwiami. Nawet używając Google Street można zobaczyć jaką skalę zniszczeń zafundowali tej budowli Rosjanie (?), Litwini (?) czy po prostu komuniści? Celowo jeszcze nie piszę co to za budowla – to oczywiście kościół – sam jeszcze nie wiedziałem jaki. W środku …tragedia. Po prostu. Wszystkie witraże powybijane i częściowo zamurowane. Częściowo! Wiedzie co to bylejakość? Ta wschodnia bylejakość – zabezpieczymy wybite witraże zamurowując okna, ale zrobimy to tak że nie wiadomo czy cegieł im zabrakło, czy to tak miało być – przygnębiające wrażenie. Posadzki skute, freski skute/starte … wszystko na co się spojrzy – solidnie zbudowane – jest solidnie zniszczone. Widać, że ktoś się do tego mocno przykładał. Zniszczenie, złośliwość barbarzyńców, bieda … nędza. Informacja o miejscu w którym jestem jest przypięta do sznurka – to skserowane kartki. To nic że znowu na nich jest zapisana nacjonalistycznie-litewska wersja historii, to nic że np. jeden dobroczyńców tego kościoła był Polakiem i – na wszystkich bogów Hadesu – nie miał na imię Stanislas i na nazwisko Poniatkovskas. Qrfa, to był Stanisław Poniatowski, król Polski! Ale to nic, skala zniszczenia tego miejsca robi przygnębiające wrażenie. I jeszcze ta limuzyna przy wejściu i ci młodzi Litwini ubrani tak elegancko… i te foldery, i broszurki na stole przy wyjściu. Ceny w litach, dobra poligrafia. Nie mam ochoty nic kupować bo tak często zmieniam miejsce zamieszkania, że i tak by to zbierało kurz w jakimś kartonie. Wrzucam banknot – może te kilkadziesiąt euro w czymś pomoże. Nie, zazwyczaj tego nie robie, ale teraz nie mogę postąpić inaczej, odpuszczam im Poniatovskasa i wychodzę. Stary zakonnik zatrzymuje mnie zapraszając żebym zabrał coś ze stoiska i chce mi wydać resztę. Nauczony doświadczeniem tego dnia mówię po angielsku że niczego nie chcę a pieniądze to ofiara. Odpowiada pytaniem skąd jestem a później … no właśnie później kontynuuje tą przepiękną polszczyzną która łapie za gardło i wyciska łzy. Niby nie powinno mnie to dziwić bo zakon, bo stary mnich i bo Litwa. A dziwi i wzrusza, i łapie za gardło i mówić nie pozwala. Trzęsą mi się ręce kiedy wciska mi wydaną po polsku broszurkę i kiedy mówi żebym choć świeczkę zapalił w jakieś dobrej intencji. I ja – stary chłop – a broda się trzęsie i oczy łzawią.
A jeszcze później siedzę nad Niemnem i wspominam ten najdłuższy opis przyrody w polskiej literaturze. I chodzę po uliczkach, bez celu, z przewodnikiem tkwiącym w plecaku. Warto, nawet bardzo warto było przyjechać.

PS. A teraz gwoli wyjaśnienia napiszę co to za kościół. To … skomplikowane, i proste, i jednocześnie litewskie … To kościół zakonu franciszkanów obserwantów w Kownie, kościół Św. Jerzego Męczennika. W przewodniku Lonely Planet 6Ed. figuruje jako kościół Św. Franciszka, na mapach Google nie figuruje jako kościół. Ale stojąc w okolicy zamku nie sposób go przeoczyć. Wysoki, monumentalny. Wybudowany w okolicach roku 1504. Dlaczego „ukrywany”? Czy dlatego że należy do polskiego zakonu franciszkanów obserwantów, zwanych też bernardynami? Nie mam pojęcia i nie będę tworzył teorii spiskowych. Kilkukrotnie niszczony i odbudowywany, służył jako miejsce suszenia spadochronów (!) i magazyn leków, dopiero od kilku lat ponownie należy do zakonu…
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (17)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (3)
DODAJ KOMENTARZ
vlak
vlak - 2015-03-01 19:06
Muszę przyznać, że na mnie Litwa (nie tylko Kowno) nie zrobiła aż tak irytująco nacjonalistycznego wrażenia, choć przewrażliwienie rzeczywiście widziałem często. Ciekawe, że pewne rzeczy po angielsku są, np. tablica z historią miasta na Rynku informująca, że Kowno zostało tymczasową stolicą z powodu polskiej okupacji Wilna.
 
mamaMa
mamaMa - 2015-03-01 20:01
Zdjecia dramatyczne jak opis...
 
zula
zula - 2015-03-02 16:07
Dwa skrajne obrazy- zniszczony kościół Św.Jerzego i widoki rzeki w przepięknych chmurach!
 
 
zwiedził 11% świata (22 państwa)
Zasoby: 278 wpisów278 173 komentarze173 2887 zdjęć2887 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
13.05.2017 - 23.07.2019
 
 
19.08.2015 - 22.07.2017