Pomnik Lotników Polskich w Northolt i Cmentarz Northwood

Co sobie myślałem? Ano myślałem że przyjadę do Londynu, podjadę metrem w pobliże pomnika a później spacerkiem przejdę się na cmentarz. A jeszcze później pomyślałem że ktoś znajomy, ktoś kto mnie już jakiś czas nie widział zechce zobaczyć i mnie, i to co ja chcę zobaczyć. Więc umieściłem propozycję spaceru na londyńskiej stronie „meetup’u” i … W sumie nie miałem żadnych oczekiwań – jedna osoba, może dwie… I nawet kiedy dotarłem na stację metra będącą punktem początkowym to jeszcze nie wiedziałem ile osób naprawdę przyjdzie. Czym innym jest realizować swoje pasje, a czym innym zobaczyć 9 osób znajomych i nieznajomych chcących współuczestniczyć w zdarzeniu. Wiec kolejny raz, nadal szczery – wielkie Wam dzięki za towarzystwo!
Pogoda nie była najlepsza – zwłaszcza na zdjęcia – ale bywało gorzej. Pomnik Lotników Polskich w Northolt… kiedy ogląda się go bez emocji nie robi wielkiego wrażenia-ot, wapienny cokół zwieńczony orłem z brązu i lista polskich dywizjonów… Ale już lista około 2000 nazwisk żołnierzy sił lotniczych poległych w czasie wojny, litery z brązu na tablicach z polskiego granitu …. Na mnie to działa. Od pomnika ruszyliśmy na cmentarz w Northwood, po drodze zatrzymując się na śniadanie – musicie przyznać że to całkiem spore poświęcenie wstać w sobotę o 7 rano ;-)
Całkiem przypadkowo, mijając przykościelny cmentarz ze zniszczonym ogrodzeniem, zobaczyłem charakterystyczne nagrobki umieszczane na grobach brytyjskich żołnierzy poległych na służbie. A jako że niewiele wcześniej mijaliśmy bazę RAF Northolt wiec było duże prawdopodobieństwo że na parafialnym cmentarzu spoczywają piloci RAF z czasu WWII a może nawet WWI. Faktycznie, na terenie cmentarza znaleźliśmy kilkanaście grobów żołnierzy różnych formacji brytyjskich. A sam kościół? Normański z XIII wieku – to jest to co bardzo mi się podoba: kamień, drewno i tablice na ścianach. Ku pamięci członków kościoła poległych w Wielkiej Wojnie (kto jeszcze pamięta że miała być to ostatnia wojna ludzkości???) albo – i ta zrobiła na mnie duże wrażenie – ku pamięci żołnierza który poległ pod Sommą za Boga, Króla i Ojczyznę…
Po dziwnie długim spacerze doszliśmy do celu – Cmentarza Northwood. Kwatera wojenna widoczna jest z daleka i , tak jak wszystkie tego typu w Wielkiej Brytanii, dobrze utrzymana. Trzy rzędy nagrobków, w większości polskich pilotów, ale również kilku żołnierzy brytyjskich i nowozelandzkich. Jakoś tak jako pierwszy rzucił mi się w oczy nagrobek kpt. Paszkiewicza, jednego z dowódców Dywizjonu 303, a chwilę później nagrobki Ferića i Františka, również pilotów z 303 Sqn… Kilkanaście metrów od kwatery wojennej znalazłem grób dowódcy Polskich Sił Powietrznych gen. Mateusza Iżyckiego. Skromny, zaniedbany grób zmarłego w 1952 roku pomysłodawcy Pomnika Lotników Polskich w Northolt. Dziwnie trochę jest chodzić i oglądać groby bohaterów dzieciństwa. Kiedy o nich czytałem po raz pierwszy miałem może 10 a może 12 lat, a oni byli pilotami, bohaterami. Teraz ja – przecież nie starzec! – jestem ponad 2 razy starszy od większości z nich a młodszy tylko od ich dowódcy…

Zdjęcia (22)

Komentarze (1)