W padającym deszczu dojechałem do Švenčionys. Zupełnie nie skojarzyłem nazwy i zatrzymałem się żeby poszukać jakiegoś miejsca do odpoczynku – kawiarni, knajpki, czegokolwiek. I dupa – nawet jeżeli coś takiego w okolicy było to dobrze ukryte. Zmęczenie, irytacja, deszcz …postanowiłem jechać dalej. Na szczęście stanąłem na złym pasie, musiałem skręcić i w ten sposób mogłem obejrzeć sobie cerkiew w Święcianach. Ze śladów, a raczej ich braku wynika że chyba jest permanentnie zamknięta. A szkoda, bo nawet w tych warunkach wyglądała pięknie. Pokręciłem się po okolicy i z mocnym postanowieniem zatrzymania się dopiero w Wilnie pojechałem dalej. Głupek, idiota, palant ….no bo co więcej można o mnie powiedzieć? Jechałem kawał drogi żeby coś w Święcianach zobaczyć. Dojechałem na miejsce i nie zauważyłem tego, po czym pojechałem dalej… idiota!