Geoblog.pl    Archi    Podróże    Pan Edek czasołamacz czyli z angolska – City Break    Sofia i góry
Zwiń mapę
2017
26
lut

Sofia i góry

 
Bułgaria
Bułgaria, Sofia
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 0 km
 
Przed wyjazdem do Sofii zrobiłem krótkie rozpoznanie. No i okazało się że mam bilety do Sofii w Bułgarii a nie do Belgradu w Serbii. Ups! A to peszek ;-) Sam nie wiem co mi się z Serbią pokręciło (choć co się odwlecze to nie uciecze!) Następną sprawą którą sprawdziłem to (podobnie jak w Mołdawii – tak, tak, człowiek się uczy ;-) ) lista najlepszych bułgarskich win – może niekoniecznie muszę pić najlepsze, ale tak żeby się orientować. I tu trochę śmiechu bo te najlepsze wina to jak nie Dragomir to Damianitza, Maryan , Edoardo, Ivo, Maria lub Katarzyna. W tłumaczeniu na nasze to: Mirek, Damian, Marian, Edek, Iwan, Maryśka i Kaśka. Nie udało się co prawda kupić Katarzyna Chopin Concerto Cabernet Sauvignon & Syrah 2011 ale za to nabyłem Katarzyna Chopin Nocturne Merlot & Cabernet Franc 2015 ;-) a wypiłem Katarzyna Encore Malbec 2015. No i udało się albo spróbować albo przywieźć trochę wina z bułgarskich szczepów: Mavrud, Melnik i Gamza. Wino z Mavrud’a było …ciekawe. Zazwyczaj nie pamiętam smaku wina – albo mi smakuje albo nie, ale Mavrud pamiętam bo moje kubki smakowe interpretowały go jako słone! Nie żeby niedobre, co to to nie, ale wyraźnie słonawe…
Kolejną ciekawostką którą odkryłem bo to że o rzut beretem od Sofii – baaardzo blisko – są góry. I to nie byle jakie ale w okolicach 2000-2200m. Haaa! Góry! …i tak powstał plan.
Plan był piękny i tak jak wiele innych planów legł w gruzach z powodów niezależnych od piszącego.
Plan był następujący – w skrócie – wstać skoro świt i śmignąć w góry. Wyciągiem, szlakiem, z buta i taksówką. Wejść na 2200 z kawałeczkiem i zjechać do miasta, udać się do knajpy serwującej bułgarskie dania …Niestety pogoda nie dopisała – chmury i mgła uniemożliwiły wyjście w góry. I ja się przysięgam że Concerto Young Merlot 2016 nie miało tu nic do rzeczy ;-)
Ok. – więc jest niedziela, pogoda jest mocno taka sobie. W dodatku trzeba iść wcześniej spać bo lot do Londynu jest o 6:50 wiec wstać trzeba…3:30 co daje 1:30 czasu londyńskiego. Barbarzyństwo! Modyfikuję plan do: dokupić trochę wina i pójść do knajpy z bułgarskimi flakami (a co mi tam, niech będzie z naleśnikami i golonką). Poznanym wczoraj szlakiem kieruję się do centrum – po drodze zaopatruję się w wino i trochę bułgarskich smakołyków: trochę regionalnego sera, trochę wędlin…takie tam specjały. Jak na złość pogoda się poprawia i widać góry. Żal tak późno, no ale nic nie można zrobić – jest 3pm, za późno żeby iść w góry. Co by nie mówić – Sofia ogromnie zyskała na bezchmurnym niebie – słońce zaświeciło, chmury się rozproszyły i od razu miasto wypiękniało. To wczoraj było szare i bezbarwne dziś …no znacznie ładniejsze miasto, aż szkoda że w planie jest knajpa a nie zwiedzanie. Knajpa - ta do której wczoraj bez przewodnika nie miałem szansy trafić… Przewodnik jest sprzed 3 lub 4 lat, w gastronomii to potrafią być wieki. No ale nie tym razem – restauracja istnieje. Lekka konsternacja – poza jednym gościem o wyglądzie podstarzałego „nowego Ruska” nikogo nie ma. 5 czy 6 osób z obsługi siedzi w przedsionku i dyskutuje…. Ale natychmiast ruszają do akcji i… Ponownie, tak jak dzień wcześniej – nie ma flaków, gołąbków, naleśników, tatara…Na szczęście kuchnia jest bardziej tradycyjna niż w „Bagri”. Niestety wino serwują tylko na butelki – nie decyduję się bo do hotelu bym nie wrócił. Wybór pada na bułgarskie piwo – Zagorka (pijalne, w smaku podobne do wody) i bułgarskie „brandy” – to jest dużo lepsze niż woda, choć to raczej dość ordynarny destylat. Starter do startera– chleb z pastą na bazie sera i papryki (boski!), starter – grillowane a następnie marynowane papryki i danie główne – baranina! Po posiłku ciężko się podnieść bo porcje solidne a jedzenie bardzo dobre i ponownie do hotelu wracam taksówą. Qrcze, wczoraj chłop prawie wypluł płuca na kierownicę a dziś sam pokazuje że prawie nic nie widzi… Jeszcze tylko pakowanie wina, spijanie tego które się nie zmieściło i spać…

PS. Ja wcale a wcale nie mam zamiaru prowadzić bloga restauracyjno-kulinarno-alkoholowego. To tylko takie przekonanie że jadę gdzieś tam i próbuję lokalnego jedzenia i picia. A jak knajpa jest przyzwoita to czemu mam tego nie powiedzieć?

Tak wiec niezłe jedzenie i miła obsługa w: restauracja„Moma”, ul. Solunska 28, Sofia
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (7)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (2)
DODAJ KOMENTARZ
BPE
BPE - 2017-03-06 14:25
nie miałam pojęcia, ze Sofia jest tak pięknie położona
 
Archi
Archi - 2017-03-07 11:22
no to jest wlasnie taki bonusik ze nagle z niczego a tu gory ;-)
 
 
zwiedził 11% świata (22 państwa)
Zasoby: 278 wpisów278 173 komentarze173 2887 zdjęć2887 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
13.05.2017 - 23.07.2019
 
 
19.08.2015 - 22.07.2017